środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 4

               - okej - odpowiedziałam  śmiale, rozluźniając ciało i wyczekując aż zacznie. Tak! Jest! Wreszcie! Ta noc będzie wspaniała, on, ja. Razem, w łóżku, z tym ciałkiem. Marze o tym...
Ben z szedł ze mnie, puszczając moje ręce i siadając obok. Jego mina przez chwilę ukazywała zdezorientowanie, jednak potem to przerodziło się w gniew. Co on robi?! Nie! To nie tak miało być! Wracaj! Kładź się na mnie!
-co ?!, serio jesteś aż tak stuknięta ? Chcesz spać z obcym człowiekiem ? Pojeba...Ty masz 16 lat ! Ta dzisiejsza młodzież...- to zdanie ukuło mnie w serce, nie lubię jak ktoś wyciąga na wierzch mój wiek, bo w końcu czy to ma znaczenie ile lat mam?. Idiota! Słodki... idiota. Złapałam oddech i powiedziałam na wydechu - dałeś propozycje ja po prostu ją przyjmuje-. Siadłam po turecku.
Musze szybko coś dodać, żeby nie uznał mnie za puszczalską...eh dobrze że jest ciemno, przynajmniej nie widzi że się rumienie, ze wstydu - czy wiesz ze małżeństwo nie jest ważne jeśli się nie wypełni nocy poślubnej?- odezwałam się po chwili ciszy, niezręcznej ciszy.
Ostatnim czasem, naczytałam się dużo  o tym temacie. Wreszcie mogłam się pochwalić jakąś wiedzą.
- tak? No i co z tego?- Najwyraźniej to go nie przekonało. Ten gościu jest trudny... Ale ja lubię wyzwania.
- no i powinniśmy ją wypełnić - odpowiedziałam posyłając mu całusa. Słodziaczek, będzie mój.
- Mary, po prostu już idź spać, pogadamy jutro. - powiedział, ziewając, znudzony całą gadaniną, ten temat, nie ma najwyraźniej dla niego dużego znaczenia. 
- nudzisz - odpowiedziałam i zamknęłam oczy starając się usnąć. Na dzisiaj to koniec, jutro się zacznie...
...
- wychodzę, zrób sobie śniadanie i co tam chcesz. Idę do pracy, rozpakuj się i w ogóle - krzyknął do mnie, wchodząc do pokoju i budząc mnie - poradzisz sobie sama, czy zawołać jakąś nianie? - zapytał wiążąc niebieski jedno kolorowy krawat który świetnie się komponował z jego garniturem.
Przetarłam oczy i dopiero teraz do mnie dotarło to co powiedział - nie potrzebuje niańki! - odpowiedziałam protestując.
 Spojrzał na mnie z wrednym uśmieszkiem i wyszedł z pokoju.
Po chwili usłyszałam lekkie trzaśnięcie drzwiami wyjściowymi, które oznaczało iż już wyszedł.
Szkoda, chciałam się z nim pożegnać. Dać mu buziaka od żonki, takiego jakie są na filmach kiedy mężowie wychodzą do pracy.
Usiadłam na łóżku i co dopiero teraz przyjrzałam się pokojowi, nudnemu jak reszta mieszkania. Białe ściany, drewniana podłoga, po bokach czarne szafki, a na samym środku duże drewniane łóżko. 
Po prostu nuda.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, który powiem szczerze ma bardzo przyjemny dźwięk.
Pewnie czegoś zapomniał, głuptasek jeden.
Podbiegłam do nich szybko, ślizgając się na podłodze o mało nie upadając, otworzyłam je szybkim ruchem. 
- Ben, no bo skoro mieszkamy w tym samym budynku, i pracujemy w tej samej firmie, to może byśmy razem poszli do pracy, a potem wrócili jedząc razem kolacje ? Znaczy oczywiście, kolacje nie taką romantyczną, tylko, wiesz ... Jak koleżanka, z kolega, nie żeby coś - powiedziała dziewczyna mając cały czas zamknięte oczy i czekając na odpowiedz. Nadal nie zauważając ze ja tu stoję.
Super, jakieś inne kobiety zarywają do mojego męża ... W sumie się nie dziwie jest ładniutki, albo bardziej przystojny, ale wiadomo ze facet woli młodsze wiec jestem na wygranej pozycji.
Kobiet dopiero po chwili nieśmiale spojrzała na mnie i ją zamurowało. 
- chyba mieszkania pomyliłam - powiedziała zmieszana i po prawiła swoje czarne okulary trzęsącą się ręką .
Aż mi jej żal... - nie, nie pomyliłaś - odpowiedziałam, rozchylając drzwi. - wchodź, pogadamy - dodałam zapraszając ja do środka. 
Chciała zaprzeczyć jednak po sekundzie się zgodziła.
- pierwszy raz jestem w mieszkaniu Bena - powiedziała zachwycona. 
Musi być w nim zakochana. Aż żal mi jej mówić że jestem jego żoną.
Kobieta odwróciła się w moją stronę i uważnie spojrzała na moje ubranie, lekko się rumieniąc powiedziała - Ben mówił że siostra do niego przyjedzie, ale nie zdawałam sobie sprawy, z tego jakie macie ze sobą bliskie...stosunki -. A to dupek.. Powiedział że jestem jego siostrą! Grrr....
- tak, mamy bardzo bliskie stosunki. Aż za bardzo bliskie - odpowiedziałam, starając się aby sama domyśliła się o co mi chodzi.
Usiadłam przy stoliku i wskazałam aby ta do mnie dołączyła.
- tak więc jesteś zakochana w moim bracie? - zapytałam chodź było to oczywiste.
- Nie - zapierała się, cała czerwona jak pomidor. - Ależ skąd! Po za tym nawet jeśli to on ma dziewczynę! - Dodała robiąc wielki znak x.
- MA?!

Informacja

Ogólnie postaram się, wstawiać rozdział raz na tydzień. 
Więc, miłego czytania oraz komentowania! 
Mam nadzieje że rozdziały się podobają bo wkładam w nie dużo serca
                                                                                                            Akari

4 komentarze:

  1. Ma dziewczynę???? Łooooo żesz.....O,O pisz dziewczyno. Uwielbiam to opowiadanie :) Jest takie wesołe, pocieszne, opowiada o punkcie widzenia trochę roztrzepanej nastolatki i dość spokojnego mężczyzny. Jest świetnie. More plis :)))
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to ma dziewczynę? A Mary? Co to ma znaczyć? Pisz szybciorem, bo juz nóżkami przebieram ze zniecierpliwieniem
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, czemu on ma dziewczynę?
    Tak, mnie też to poruszyło XD
    Super rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpadłam na Twojego bloga całkiem przez przypadek. Tak więc do tej pory czytałam opowiadanie ja-mewy, które jest przecudowne! Pomyślałam, że jeśli ona tak świetnie pisze, to blogi, które obserwuje będą podobne! I wiesz co? Nie myliłam się!!! Cieszę się, że trafiłam na 4- rozdział, a nie na 34, bo nie mam dużych zaległości xD Pisz pisz pisz!

    A tymczasem zapraszam do mnie!
    http://zakochaninazaboj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń