niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 5

- Myślałam że już o tym wiesz. Nie potrzebnie mówiłam, w końcu to jego sprawa, czy chce mówić o tym rodzinie czy nie. - odpowiedziała zdruzgotana, po prawiła okulary i szybko wstała idąc do wyjścia. Była ubrana w długą spódnice która zakrywała jej figurę.  -powinnam już iść, przepraszam - dodała żałując co zrobiła.
- Nie idź! Opowiedz mi coś jeszcze - krzyknęłam do niej jednak ta już wyszła z pokoju.
- Śpieszę się do pracy, nigdy się nie spóźniłam i nie chce aby ta opinia zniknęła z mojego SV- okrzyknęła.
- Czekaj , proszę to dla mnie ważne.., - rzuciłam , szybko wstając, jednak ta nie usłyszała i już po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi wyjściowe..
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! Ben ty dupku jebany!- wydarłam się na cały głos by wyładować frustracje. Ale w sumie w tym przypadku to ja jestem ta zła? Przecież to przeze mnie ta para musiała się rozdzielić!
- Pewnie ma jej zdjęcia na laptopie - powiedziałam sama do siebie widząc go na stoliku kuchennym, zrobionym z pięknego czarnego marmuru... Przynajmniej wydaje mi się że to marmur.
Podeszłam do niego i szybkim ruchem odpaliłam. Żadnego hasła! Prościzna.
Ekran ukazywał kilka folderów, na których tle było jakieś zwyczajne drzewo.
Najechałam kursorem na folder filmy. - Ciekawe co to?  - zastanowiłam się w duchu i otworzyłam go klikając przypadkiem w jakiś plik.
Po chwili usłyszałam dziwne odgłosy i przyjrzałam się temu co ukazywał film... Boże! Nie wiedziałam ze taki facet, jak on, pornole ogląda! Hi hi hi zboczuszek!
Złapałam się za cycki by porównać je do ekranu , może o dwa czy trzy rozmiary większe , ale co tam moje jeszcze urosną... No dobra nie oszukujmy się ;___;
Kurde faceci ! Czemu oni zawsze wolą cyce jak donice. Grr faceci to dupki!
Zostanę lesbą... kurde przecież już mam męża. Eh za późno.
- No dobra! Skoro psa można oswoić i wychować. To faceta też się da - Powiedziałam głośno i motywująco. Zamknęłam komputer i szybkim krokiem podeszłam do lustra.
Miseczka B, czemu nie większe! Mam nadzieje że jeszcze urosną. Ciekawe czy to przez to on jest taki przeciwny.... Ale e tam! Jeszcze po lubi małe. W końcu cycki to tylko tłuszcz! Albo silikony!
- Mary Halo !!! - Krzyknął mi ktoś do ucha, gwałtownie się odwróciłam zauważając kto właśnie obok mnie stoi. Ben, przecież miał być w pracy!
- Nie wiedziałam ze kręcą cię baby z dużymi cycami - w końcu się odezwałam kiedy ten chował buty do szafy.
- Co? jakie baby?- zapytał patrząc na mnie pytającym wzrokiem.
- Fap folder mogłeś gdzieś schować - powiedziałam nie miłym tonem. A ten się zarumienił, jednak po chwili się opanował a jego twarz powróciła do normalnych kolorów.
- Nie wiem o czym mówisz - Powiedział udając że tego nie usłyszał.
- Nie powinieneś być w pracy? - Zapytałam, zmieniając temat.
- Powinienem, ale nie byłem tam potrzebny więc wróciłem do domu. Po za tym, jedziemy dzisiaj załatwić ci papiery do szkoły -. Po tym zdaniu chwyciłam ręką materiał mojej koszuli nocnej.
Zaczęłam go marszczyć ze zdenerwowania aż w końcu się odezwałam - Niby po co? Nie chce do tego czegoś chodzić -. Nie mam ochoty spotykać ludzi w moim wieku.
- Eh nie będę z tobą dyskutować. Aczkolwiek, nie mam ochoty mieć niewykształconej żony - Dupek! Miałam nadzieje że przez to małżeństwo nie będę musiała chodzić do szkoły, przecież minęły już dwa miesiące od jej rozpoczęcia! - o i ubierz się - rzucił wchodząc do swojego pokoju.
Podeszłam do mojej walizki i szybko wyciągnęłam z niej sweterek w biało żółte paski oraz czarną skórzaną spódniczkę. Szybko się przebrałam i rozczesałam, 20 minut i już byłam gotowa.
Spojrzałam jeszcze przelotnie w lustro i szybko rozczesałam palcami włosy.
Wyszłam z  pokoju i powędrowałam do kuchni. Gdzie Ben siedział, przed laptopem zapatrzony w monitor.
- Jak wyglądam? - zapytałam robiąc piruet i pokazując się z każdej strony. 
Spojrzał na mnie przelotnie i powiedział pod nosem - Może być - Po czym trzasnął laptopem i schował go do torby, wstając z krzesła. - Idziemy - Dodał szybko wychodząc i kierując się do drzwi wyjściowych. Otworzył je na oścież i poganiając wydał polecenie - Wychodź już - .

środa, 24 grudnia 2014

niedziela, 21 grudnia 2014

zapraszam

Już za nie długo dodam następny rozdział opowiadania!
A tym czasem zapraszam do czytania mojego drugiego opowiadania - "I am fucking crazy "
Pozdrawiam ^^ 
Akari 

środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 4

               - okej - odpowiedziałam  śmiale, rozluźniając ciało i wyczekując aż zacznie. Tak! Jest! Wreszcie! Ta noc będzie wspaniała, on, ja. Razem, w łóżku, z tym ciałkiem. Marze o tym...
Ben z szedł ze mnie, puszczając moje ręce i siadając obok. Jego mina przez chwilę ukazywała zdezorientowanie, jednak potem to przerodziło się w gniew. Co on robi?! Nie! To nie tak miało być! Wracaj! Kładź się na mnie!
-co ?!, serio jesteś aż tak stuknięta ? Chcesz spać z obcym człowiekiem ? Pojeba...Ty masz 16 lat ! Ta dzisiejsza młodzież...- to zdanie ukuło mnie w serce, nie lubię jak ktoś wyciąga na wierzch mój wiek, bo w końcu czy to ma znaczenie ile lat mam?. Idiota! Słodki... idiota. Złapałam oddech i powiedziałam na wydechu - dałeś propozycje ja po prostu ją przyjmuje-. Siadłam po turecku.
Musze szybko coś dodać, żeby nie uznał mnie za puszczalską...eh dobrze że jest ciemno, przynajmniej nie widzi że się rumienie, ze wstydu - czy wiesz ze małżeństwo nie jest ważne jeśli się nie wypełni nocy poślubnej?- odezwałam się po chwili ciszy, niezręcznej ciszy.
Ostatnim czasem, naczytałam się dużo  o tym temacie. Wreszcie mogłam się pochwalić jakąś wiedzą.
- tak? No i co z tego?- Najwyraźniej to go nie przekonało. Ten gościu jest trudny... Ale ja lubię wyzwania.
- no i powinniśmy ją wypełnić - odpowiedziałam posyłając mu całusa. Słodziaczek, będzie mój.
- Mary, po prostu już idź spać, pogadamy jutro. - powiedział, ziewając, znudzony całą gadaniną, ten temat, nie ma najwyraźniej dla niego dużego znaczenia. 
- nudzisz - odpowiedziałam i zamknęłam oczy starając się usnąć. Na dzisiaj to koniec, jutro się zacznie...
...
- wychodzę, zrób sobie śniadanie i co tam chcesz. Idę do pracy, rozpakuj się i w ogóle - krzyknął do mnie, wchodząc do pokoju i budząc mnie - poradzisz sobie sama, czy zawołać jakąś nianie? - zapytał wiążąc niebieski jedno kolorowy krawat który świetnie się komponował z jego garniturem.
Przetarłam oczy i dopiero teraz do mnie dotarło to co powiedział - nie potrzebuje niańki! - odpowiedziałam protestując.
 Spojrzał na mnie z wrednym uśmieszkiem i wyszedł z pokoju.
Po chwili usłyszałam lekkie trzaśnięcie drzwiami wyjściowymi, które oznaczało iż już wyszedł.
Szkoda, chciałam się z nim pożegnać. Dać mu buziaka od żonki, takiego jakie są na filmach kiedy mężowie wychodzą do pracy.
Usiadłam na łóżku i co dopiero teraz przyjrzałam się pokojowi, nudnemu jak reszta mieszkania. Białe ściany, drewniana podłoga, po bokach czarne szafki, a na samym środku duże drewniane łóżko. 
Po prostu nuda.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, który powiem szczerze ma bardzo przyjemny dźwięk.
Pewnie czegoś zapomniał, głuptasek jeden.
Podbiegłam do nich szybko, ślizgając się na podłodze o mało nie upadając, otworzyłam je szybkim ruchem. 
- Ben, no bo skoro mieszkamy w tym samym budynku, i pracujemy w tej samej firmie, to może byśmy razem poszli do pracy, a potem wrócili jedząc razem kolacje ? Znaczy oczywiście, kolacje nie taką romantyczną, tylko, wiesz ... Jak koleżanka, z kolega, nie żeby coś - powiedziała dziewczyna mając cały czas zamknięte oczy i czekając na odpowiedz. Nadal nie zauważając ze ja tu stoję.
Super, jakieś inne kobiety zarywają do mojego męża ... W sumie się nie dziwie jest ładniutki, albo bardziej przystojny, ale wiadomo ze facet woli młodsze wiec jestem na wygranej pozycji.
Kobiet dopiero po chwili nieśmiale spojrzała na mnie i ją zamurowało. 
- chyba mieszkania pomyliłam - powiedziała zmieszana i po prawiła swoje czarne okulary trzęsącą się ręką .
Aż mi jej żal... - nie, nie pomyliłaś - odpowiedziałam, rozchylając drzwi. - wchodź, pogadamy - dodałam zapraszając ja do środka. 
Chciała zaprzeczyć jednak po sekundzie się zgodziła.
- pierwszy raz jestem w mieszkaniu Bena - powiedziała zachwycona. 
Musi być w nim zakochana. Aż żal mi jej mówić że jestem jego żoną.
Kobieta odwróciła się w moją stronę i uważnie spojrzała na moje ubranie, lekko się rumieniąc powiedziała - Ben mówił że siostra do niego przyjedzie, ale nie zdawałam sobie sprawy, z tego jakie macie ze sobą bliskie...stosunki -. A to dupek.. Powiedział że jestem jego siostrą! Grrr....
- tak, mamy bardzo bliskie stosunki. Aż za bardzo bliskie - odpowiedziałam, starając się aby sama domyśliła się o co mi chodzi.
Usiadłam przy stoliku i wskazałam aby ta do mnie dołączyła.
- tak więc jesteś zakochana w moim bracie? - zapytałam chodź było to oczywiste.
- Nie - zapierała się, cała czerwona jak pomidor. - Ależ skąd! Po za tym nawet jeśli to on ma dziewczynę! - Dodała robiąc wielki znak x.
- MA?!

Informacja

Ogólnie postaram się, wstawiać rozdział raz na tydzień. 
Więc, miłego czytania oraz komentowania! 
Mam nadzieje że rozdziały się podobają bo wkładam w nie dużo serca
                                                                                                            Akari

wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 3

- Nie! Nie będziemy mieć nocy po ślubnej! - odpowiedział protestując. Dziwak przecież nie jeden facet by się ucieszył słysząc takie słowa, taką propozycje.
- Jak to nie? A ja już sobie całą bieliznę koronkową kupiłam, nie chcesz zobaczyć? - Zapytałam zawiedziona, wybierałam ją z kilka godzin! 
- Proszę cię, ubierz koszulkę - powiedział błagając chodź widzę ze nie umie oderwać ode mnie wzroku. Żeby nie było, robię takie coś przed chłopakiem, Ba! Facetem! Pierwszy raz!
- No dobra - powiedziałam, a ten spojrzał w moje oczy pytająco - odpuścimy tą noc po ślubną DZISIAJ, ale ja nie mam zamiaru spać osobno. Śpimy razem i kropka! - chciał już coś powiedzieć, ale uszczypnął się w język i się zgodził mówiąc - to idź się przebierz i przyjdź do mnie do pokoju -
- oczywiście ! Z tobą pójdę i do pokoju i do łóżka i pod prysznic ! -odpowiedziałam szybko i głośno.
- Co? Nie! -. Dziwak, hahhha, słodki dziwak.
- Teraz noce będą dla nas! - Dodałam udając iż nie słyszałam wcześniejszego zdania.
-  Nie będziesz ze mną spała ! ... Znaczy ... Będziesz ...Eh chyba przez całą noc nie zasnę , pilnując ciebie .... -  odpowiedział zakłopotany.
- Chyba nie będzie miejsca na spanie - powiedziałam posyłając mu buziaka i wchodząc do nie wielkiego prostego pokoju w kremowych kolorach, na środku którego stało zwyczajne łóżko , równie bez uczuciowe jak reszta przedmiotów w tym mieszkaniu.
Wzięłam walizkę i położyłam ją na łóżku by wyjąc z niej piżamę, albo bardziej koszule nocną zrobioną z białej przeźroczystej koronki.
- Sexi... Ale mamo... coś ty mi nakupiła - powiedziałam sama do siebie przeglądając rzeczy w walizce.
Szybko się rozebrałam i na gołe ciało nałożyłam to co dostałam.
Podeszłam do nie wielkiego lustra obok drzwi i w nie spojrzałam, moja drobna figura wyglądała w tym mało apetycznie. Przynajmniej moim zdaniem.., No ale dobra nie ma czasu się tym zamęczać!
Pośpiesznie wyszłam z pomieszczenia zgaszając za sobą światła i delikatnie otworzyłam drzwi od pokoju, do którego kazał mi przyjść.
Mając nadzieje że go nie obudzę, zaczęłam próbować znaleźć łóżko po ciemku. 
Idąc powolnym krokiem obmacywałam każdy przedmiot próbując na nic nie wpaść.
- Ałaaaaa! - krzyknęłam z bólu, kiedy uderzyłam moją stopą o krawędź łóżka.
Po chwili usłyszałam czyjeś chichotanie, które przerodziło się w głośny śmiech.
- Wredziolu nie śmiej się ... to bolało! - powiedziałam siadając na łóżku i próbując rozmasować bolącą stopę.
Ben lekko wstał i odpowiedział, próbując opanować śmiech - hhahhahah sorry ale po prostu to mnie rozwaliło -. Jaki młodzieńczy slang, nowość....
Odwróciłam się w jego stronę i pchnęłam go tak aby się położył. Sama upadając na niego.

Spojrzałam w jego oczy, które po mimo ciemności i tak wydawały się cudowne. Poczułam się lekko niezręcznie jednak ten moment jest piękny... taki romantyczny...
- No dobra. Złaź - powiedział psując całą atmosferę. Psuja jeden ! Każdy chłopak ucieszył by się z takiego momentu i rzucił na dziewczynę... grrr.
- Jesteś gejem? - niespodziewanie zapytałam schodząc z jego torsu i kładąc się obok niego.
- Nie!-  Mocno oraz stanowczo zaprotestował.
- To dobrze nie chciała bym mięć trójkąta w łóżku -
- Trójkąta ? Przecież jak bym był gejem to nie chciał bym mieć dziewczyny w łóżku .
- No tak, ale to ja bym chciała mieć ciebie w łóżku .
- Wiec twierdzisz ze jak bym był gejem to i tak pakowała byś mi sie do łóżka?  - zapytał odwracając się w moją stronę i opierając na jednej ręce.
- no tak - odpowiedziałam spokojnie przykrywając się, kołdrą która w dotyku wydawała się taka miękka i aksamitna.
- Hahahaha jesteś zabawna - odpowiedział przewracając się na drugi bok i próbując zasnąć.
Przesunęłam się do niego tak aby moje ciało przylegało do jego. I otuliłam je rękami.
- Proszę, mogła byś się odsunąć? - zapytał zdejmując moje ręce. 
- Nie - odpowiedziałam łapiąc się mocniej. 
Nagle, nie spodziewanie, złapał moje ręce za nadgarstki  i przekręcił się tak że znalazł się tuż nade mną przyciskając mnie z całej siły do łóżka, tak bym nie mogła się uwolnić.
- Może jednak zrobimy tą noc poślubną dzisiaj? - zapytał z diabelskim uśmieszkiem. Z pięknym diabelskim uśmieszkiem...



poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 2

 Kiedy dolecieliśmy na miejsce Ben zapakował rzeczy do czerwonego porsche, stojącego na parkingu lotniska. 
Wsiedliśmy do niego spokojnie, po czym z piskiem opon odjechaliśmy. 
Droga trwała mniej więcej pół godziny, ale w końcu znaleźliśmy się pod ogromnym apartamentowcem.
Zaparkował na podziemnym parkingu, i wypakował z auta mój bagaż.
- to tutaj?- zapytałam. 
- tak, tak - odpowiedział odbierając jakiś telefon. 
Weszliśmy do windy i kliknął guzik na 10 piętro. Spojrzałam na siebie w lustrze, włosy potargane, wyglądałam przy nim jak dzieciak. 
Pewnie dla niego też tak wyglądam...
Odchrząknął żebym zdała sobie sprawę iż już mam wyjść z windy, i jej nie blokować. 
Odwróciłam wzrok od lustra i szybkim krokiem wyszłam na czerwony korytarz, z bordowymi niczym hotelowymi ścianami. 
Przeszliśmy kilka kroków po czym otworzył drzwi jakimś hasłem i w puścił mnie do środka.
W przed pokoju po prawej stronie znajdowała się duża szafa a na przeciwko niej półka z lustrem pod którym stały idealnie ułożone i wyczyszczone buty.
Szybko zdjęłam swoje zamszowe kozaki i poszłam w głąb apartamentu urządzonego w stylu nowoczesnym , z dużą ilością wolnego miejsca . 
Prosto z przed pokoju wyszłam na duży salon albo bardziej otwarty pokój który można by uznać za hol . 
Który najwyraźniej ma dostęp do wszystkich drzwi.
Tylko z jednej strony znajdują się ogromne, okna oraz drzwi na balkon, dzięki którym wpadało tutaj światło księżyca.
Wszystko stało na swoim miejscu, panował tutaj niesamowity porządek, nie było ty żadnych gratów. Tak jak by ten pokój był bez uczuć, taki pokazowy.
- przytulnie to ty tutaj nie masz - odezwałam się. 
- mi pasuje - odpowiedział wchodząc do holu. 
- ile masz sprzątaczek? - zapytałam zauważając iż nie ma tu żadnego kurzu, brudu.
- żadną, nie lubię jak ktoś tyka moich rzeczy. Po za tym większość z nich sprząta nie dokładnie - odpowiedział.
- jesteś pedantem? - zapytałam. A on spojrzał na mnie poważnie i powiedział- po prostu lubię nadmierny porządek - Każdy tak mówi. Zaśmiałam się w duchu i powiedziałam - czyli jesteś -aby zdał sobie z tego sprawę.
- eh, nie ważne.- odpowiedział i wskazał na drzwi, do których wcześniej wniósł walizkę - tu masz pokój -.
- a nie przypadkiem mamy pokój?-  zapytałam, cały czas patrząc na jego piękne usta.
- śpimy osobno, ty tutaj. Ja na przeciwko - wyznał mówiąc to tak jak by było to oczywiste.
- ale jak to? Przecież jesteśmy małżeństwem. - Znów mi działa na nerwy ! Mam ochotę wybuchnąć złością. Ale czy w tedy nie zachowam się jak typowa nastolatka? Jak jakiś " dzieciak "?
- już o tym dyskutowaliśmy -  powiedział głęboko wzdychając.
- dyskutowaliśmy i myślałam ze zrozumiałeś to co powiedziałam! - krzyknęłam mu w twarz zdejmując moją koszulkę i zostając w samym staniku. Dobra przyznaje się że jest to dziwna sytuacja ale niech do cholery coś zrobi! Bo na razie stoi i patrzy na mnie zdezorientowany.
.- co ty robisz?! - W końcu zapytał próbując odwracać ode mnie wzrok. Ale były to tylko próby. Czyżbym go pociągała?
- no jak to co? Przecież mamy noc poślubną - ... 

czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział 1

Biała sukienka idealnie opinała moje ciało, jej rozkloszowany dół trochę ograniczał moje ruchy i z każdym krokiem miałam wrażenie że się potknę .
Spojrzałam jeszcze w lustro, i poprawiłam biały kwiat na moim koku.
Rozległa się muzyka. Tam ta dam.. tam tadam.. .
Podeszłam do dużych drzwi, z których teraz miałam wyjść, jednak za nim je pchnęłam wzięłam jeszcze trzy wdech, trzy ogromne wdechy
- nie wiem na co się szykuje ale ... Ale pchnij wreszcie te drzwi kobieto ! . - powiedziałam sama do siebie, tak motywująco. Motywacja ponad wszystko!
Pchnięcie ! Wreszcie je pchnęłam , wzrok wszystkich zwrócił się na mnie, słońce lekko mnie oślepiło.
Spokojnie stąpałam , idąc w z dłuż białego dywanu rozłożonego na pięknej trawie.
Pięćdziesiąt osób siedziało na drewnianych krzesłach przystrojonych kwiatami. Połowę z nich nawet nie znam.
Spojrzała na mojego przyszłego męża, stojącego przy ołtarzu również przystrojonym kwiatami .
Najsmutniejsze z tego wszystkiego jest to iż mama tego nie widzi, i siedzi po prostu sama w szpitalu.

Tata oczywiście nie przyszedł ....
W końcu doszłam do Bena, który złapał moją rękę i stanęliśmy przed księdzem .
Krótka formułka i standardowy tekst - czy ty Mary
Carter bierzesz Bena Callyman za męża ? - zapytał mnie wytężając na mnie swoje oczy, złapałam halkę od sukienki i jedną ręka zaczęłam ją marszczyć ze zdenerwowania . 
Minęło kilka sekund po czym powiedziałam ciche " tak".
- a ty Benie Callyman bierzesz Mary Carter za żonę? - spojrzałam na niego, ten zdecydowanie i stanowczo powiedział - tak -. To było dziwne , wypowiadając te słowa wyglądał tak dorośle ... tak poważnie.
- tak wiec od teraz jesteście mężem i żoną - oznajmił i nałożyliśmy sobie obrączki , muskając jego dłonie poczułam że bije od nich ciepło.  

Jednak jakoś mam wrażenie że ich ciepło nie jest dla mnie...

- możesz pocałować pannę młodą - pocałunek! No o tym zapomniałam!

Ben nachylił się nade mną i pocałował , albo bardziej cmoknął. To nawet nie był pocałunek, to tak jak by siostrę całował. 
Rozległy się oklaski a my zeszliśmy z ołtarza i  powędrowaliśmy do małej grupki osób, obok tortu weselnego.
Ben otworzył wino i z sztucznym uśmiechem rozlał każdemu do kieliszków, tort weselny był ogromny i pięknie przystrojony w moje ulubione kwiaty lilii . Aż nie umiem się doczekać jego spróbowania .
- Mary ? - zapytał jakiś kobiecy głos , oderwałam wzrok od tortu i spojrzałam na dość wysoką i drobną kobietę . Jej twarz ukazywała wiele operacji plastycznych, usta wyglądały tak jak by już nie raz wstrzykiwała w nie botox, twarz naciągnięta i włosy blond rozjaśnione . Za rękę trzymała siwego mężczyznę który był grubo po sześćdziesiątce.
- miło mi ciebie poznać , jestem macochą Bena - oznajmiła a ten spojrzał na nią gniewnym wzrokiem i złapał mnie w pasie , tak jak by chciał mnie przed nią obronić .
- mi również miło - odpowiedziałam .
- jesteś bardzo młoda , naprawdę mnie to zdziwiło kiedy Jons oznajmił iż jego syn z dnia na dzień chce wziąć ślub z szesnastolatką . Naprawdę nie rozumiem czemu . Czy to nie podchodzi pod pedofilie ? - suka , taka wścibska suka .
- Emilli uspokój się to nie twoja sprawa- powiedział staruszek . Miałam jej ochotę palnąć jej jakimś tekstem na złość jednak nie zdążyłam .
- właśnie nie twoja ! Nie wchodź w życie innych ludzi - oznajmił Ben wyraźnie na nią wkurzony .
Nadszedł czas krojenia tortu , wszędzie roiło się od fotografów którzy pstrykali nam zdjęcia .
Zjedliśmy go, chwile pogadaliśmy po czym ruszyłam do drewnianej chatki z której wcześniej wyszłam i przebrałam sukienkę , na zwyczajne spodnie i różowy dziecinny t-shirt , rozpuściłam kok a włosy spięłam w warkoczyki . Wyszłam szybko i przeszłam do auta którym mieliśmy się udać na lotnisko .
Ślub był krótki , mały . Nie chcieliśmy aby był rozgłos , jak by reporterzy się dowiedzieli bylibyśmy pierwszą stroną w gazetach , bo w końcu rzadko kiedy 
dwudziestopięcioletni letni syn multimiliardera wychodzi za szesnastoletnią córkę słynnej aktorki i reżysera.
- Tak wiec jesteśmy małżeństwem - powiedział nie patrząc na mnie .
- Dziwne - zaśmiałam się. I spojrzałam na jego piękny profil, zgolił już swój zarost dzięki któremu wyglądał bardziej uroczo.
Jechaliśmy w ciszy, kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce, wyjął moją kolorową torbę z bagażnika i ruszyliśmy do wejścia.
Przeszliśmy bokiem lotniska po czym wsiedliśmy do prywatnego odrzutowca jego ojca.
Wnętrze samolotu miało piękny kremowy kolor , widać było ze został wykonany z gustem. Usiadł na jednym z czterech foteli, i wzrok skupił nad widokiem za oknem
- Ben - odezwałam się, siadając na fotelu na przeciwko niego.
- tak? - zapytał wreszcie kierując wzrok na mnie.
- tak to teraz będzie wyglądać? - zapytałam , zdając sobie sprawę ze wyglądamy jak obcy sobie ludzie, nawet nie siedzimy blisko siebie nawet ze sobą nie gadamy. Ale prawda jest taka że jesteśmy zupełnie sobie obcy.
- ale co? -
- my, jesteśmy małżeństwem wiec czemu nie siedzimy razem?
- ten ślub to przecież tylko formalność , wkrótce i tak się rozwiedziemy - wyznał - po za tym, ty sama tam usiadłaś - dodał pod nosem.
- nie! Mama by tego nie chciała - Poczułam się oszukana, zraniona.
- właśnie! Twoja mama a nie ty -
- Ja tez nie chce
- Przecież my się nawet nie kochamy!
- Ja cie kocham! - zatkało go. Co ja gadam?! Jak mogę go kochać ? Ja go nawet nie znam... Przyznajmy podoba mi się tylko dlatego że jest ładniutki, a to oznacza że jestem na tyle tępa aby patrzeć na sam wygląd!
- Znamy się naprawdę krótko, nic o mnie nie wiesz wiec jak możesz mnie kochać? - zapytał patrząc na mnie jak na małe dziecko.
- Zobaczysz ty jeszcze mnie pokochasz! Rozkocham cie w sobie - krzyknęłam mu prosto w twarz . Zaciskając zęby. Po co ja to mówię? czy to przez chęć postawienia na swoje?
- heh zobaczymy - Zaśmiał się, albo bardziej wyśmiał, z pogardą....