środa, 19 listopada 2014

Prolog

Miesiąc wcześniej 

- Kochanie ten człowiek się tobą zaopiekuje - Powiedziała mama do mnie, łapiąc mnie za rękę, która z czasem stawała się ca raz zimniejsza, nie przez chłód w pokoju, lecz przez jej słabość .

Zwilżyła swoje popękane usta i zaczęła mówić , jej głos był smutny, chorowity - dobrze wiesz, że kiedy... - zamknęła szybko usta i głośno połknęła ślinę, próbując przepchnąć to zdanie, przez gardło  -... Że kiedy mnie już tu nie będzie , zaginiesz w tym świecie polityki, przed którym cię chroniłam . - spojrzałam w jej wcześniej piękne, a teraz załzawione i czerwone od płaczu oczy, ich błękit nie mienił się tak pięknie, jak wcześniej .
 Kiedy wykryli u niej raka, na leczenie było już za późno, a tata jakoś nie starał się, aby ocalić mamę, przed śmiercią, od dawna wiedziałam, że ma już nowe kochanki, jednak tak jak matka, wcześniej nie pojmowałam tego do wiadomości . 
- nie chce małżeństwa bez miłości - przyznałam szczerze, chociaż jestem skłonna do zgody , byle by ulżyć jej trochę cierpienia, byle by się nie martwiła . 
W pokoju nastała chwila ciszy, co dopiero teraz usłyszałam, jak bardzo głośno zegar tykał . Tak jak by każde tyknięcie przybliżało ją do śmieć, tik tak tik tak .
Nie spodziewanie tak nagle, się odezwała, wcześniej kierując swój wzrok za okno , które ukazywało brudne ulice - Los Angeles.
- Mary miłość to też bezpieczeństwo i zaufanie, a tylko z nim możesz to poczuć , tylko przy nim . Uwierz miłość przyjdzie, z czase...- przerwałam jej nagle.
- to kiedy go poznam? -szybko odwróciła wzrok na mnie, i usiadła lekko na łóżku, wspierając się o jego drewniane oparcia .
Poprawiłam jej różową kołdrę, w fiołki i spojrzałam na jej zieloną chustkę, na głowie, którą próbowała zakryć łysinę.
- naprawdę chcesz to zrobić? - uśmiechnęła się do mnie, odsłaniając lekko zęby , uśmiechem tym próbowała zakryć ból i pustkę w sercu. 
- to kiedy? - powtórzyłam pytanie , ciekawa jednak w głębi serca się boje, co jeśli gościu jest jakimś staruchem ? Podobno jest ode mnie dużo starszy , boje się . Ale to dla mamy ! Dla mam...
- dzisiaj - powiedziała cicho, pod nosem jednocześnie tak stanowczo, jak by od tego zależało jej życie. 
- już dzisiaj? - zapytałam spokojnie , jednak wewnątrz mnie się gotowało . 
- wiesz że nie mam dużo czasu , nie mogę z tym zwlekać - odpowiedziała .
Wiec to już dzisiaj ... Dzisiaj poznam faceta, który zostanie moim mężem , pewnie będzie obrzydliwym, niższym ode mnie grubasem. Mamo, kogo ty mi wybrałaś . 
- za chwile - dodała , ściągając jedną ręką mocniej kołdrę. 
- co za chwile? - zapytałam, bez zastanowienia. 
- przyjdzie, umówiliśmy się na 16:00. - odpowiedziała, przenosząc wzrok na głośny zegarek, na wprost łóżka, nad małym telewizorem. 
Zerwałam się szybko . - to mogę iść do łazienki , się odświeżyć? -  wstałam z łóżka i ostrożne wyszłam z pokoju, rzucając do mamy słowa - zaraz wrócę -. 
Wyszłam na duży obskurny zielono niebieski korytarz i powędrowałam wzdłuż niego do łazienki, podeszłam do kranu obmyłam twarz woda i spojrzałam w lustro. 
A co jeśli nie zgodzi sie na ślub ? Głupia, przecież mama mu o tym planie już mówiła, musi o tym wiedzieć, pewnie się zgodził . 
Przetarłam oczy i przeczesałam moje długie brązowe włosy. 
A co jeśli mu się po prostu nie spodobam? - Muszę wypaść na tym jak najlepiej! - powiedziałam na głos do siebie, tak dla motywacji. 
Wyszłam z łazienki i powędrowałam z powrotem  do mamy, już za drzwi słychać było że z kimś rozmawia i się lekko śmieje, tak jakoś inaczej niż przy mnie, tak szczerze. 
Weszłam do pokoju, ostrożnie otwierając drzwi. 
Mama oraz mężczyzna, obok niej spojrzeli szybko na mnie, z ich twarzy nie szedł jeszcze uśmiech . 
Wstał powoli i podszedł do mnie zgrabnym krokiem, garnitur w którym był wspaniale opinał jego ciało.
Dla mnie wygląda jak ideał! To ciało, ta twarz i ten tyłeczek. Mrrr, 1,2,3 sprzedany !. 
- Jestem Ben , miło mi ciebie poznać - powiedział , podałam mu rękę, a ten mnie w nią pocałował, jak prawdziwy dżentelmen , jego lekki zarost musnął moją skórę. 
Takie ciasteczko, będzie moim mężem ! Kocham cię, mamo. 
- Mary , mi też miło - przedstawiam się i powiedziałam, szczerze. 
- możemy porozmawiać, na zewnątrz? - zapytał słodko, przeczesując ręką swoje krótkie brązowe włosy. Boski, mogła bym się patrzeć na ten moment godzinami .
- jasne ! - odpowiedziałam szybko, uśmiechając się do niego. 
Przytrzymał mi drzwi, abym wyszła przodem i po chwili ruszył, za mną dobrze je zamykając. 
- mama ci już mówiła, o swoich planach? - zapytał spokojnie i cicho, tak aby ona nie usłyszała. 
- tak ... - odpowiedziałam, równie cicho i podejrzanie . Pewnie nie chce tego ślubu...
Spuściłam wzrok, na brudne szpitalne kafelki.
-proszę, nie martw, się ślub to będzie tylko formalność, nic ci nie zrobię - oznajmił , a ja szybko odwróciłam na niego wzrok.- ale ja nie chce, aby to była formalność, chce żebyś mi coś zrobił - powiedziałam, szczerze . Spojrzał na mnie dziwnie, tak jak by zakłopotany. - no dobrze - zgodził się .... ZGODZIŁ SIĘ!! Jej! . Wiem, ze to obcy człowiek i że to co właśnie robię jest świrnięte, ale, ale co tam. 
Skoro mama mówi ze mam mu wierzyć, to będę wierzyć. Mama zawsze dobrze mówi . 
- wiec Mary, do you Marry my? - ...

6 komentarzy:

  1. świetny prolog! Naprawde super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Marry...do you marry me? :D fajnie brzmi. Ja od początku wiedziałam, że to brzydal nie będzie...to się po prostu wyczuwa - ciacha, z daleka.
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się rozkręca. Naprawdę ciekawy prolog. Szkoda mi tylko jej mamy, zawsze w takich chwilach ryczę. Chociaż nie znam jeszcze postaci a już ryczę XD
    zapraszam do mnie :)
    http://gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł jest bardzo fajny. :D Prolog mnie zaciekawił.
    Powinnaś popracować nad interpunkcją i nie stawiać spacji przed znakami interpunkcyjnymi (jestem na tym punkcie przewrażliwiona). ;-;

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, powiem szczerze, że pomysł jest naprawdę ciekawy. Zastanawiam się jak dalej potoczą sie losy Bena i Mary. Skoro mamie się spodobał, coś w tym musi być.
    Poza tym dziękuję za komentarz na moim blogu, bardzo się cieszę, że rozdział przypadł ci do gustu. Oczywiście zapraszam częściej :)
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
    Pozwól, że zaobserwuję nie chciałabym przegapić kolejnego rozdziału, mam nadzieję, że będzie równie dobry jak prolog:*

    OdpowiedzUsuń