poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 2

 Kiedy dolecieliśmy na miejsce Ben zapakował rzeczy do czerwonego porsche, stojącego na parkingu lotniska. 
Wsiedliśmy do niego spokojnie, po czym z piskiem opon odjechaliśmy. 
Droga trwała mniej więcej pół godziny, ale w końcu znaleźliśmy się pod ogromnym apartamentowcem.
Zaparkował na podziemnym parkingu, i wypakował z auta mój bagaż.
- to tutaj?- zapytałam. 
- tak, tak - odpowiedział odbierając jakiś telefon. 
Weszliśmy do windy i kliknął guzik na 10 piętro. Spojrzałam na siebie w lustrze, włosy potargane, wyglądałam przy nim jak dzieciak. 
Pewnie dla niego też tak wyglądam...
Odchrząknął żebym zdała sobie sprawę iż już mam wyjść z windy, i jej nie blokować. 
Odwróciłam wzrok od lustra i szybkim krokiem wyszłam na czerwony korytarz, z bordowymi niczym hotelowymi ścianami. 
Przeszliśmy kilka kroków po czym otworzył drzwi jakimś hasłem i w puścił mnie do środka.
W przed pokoju po prawej stronie znajdowała się duża szafa a na przeciwko niej półka z lustrem pod którym stały idealnie ułożone i wyczyszczone buty.
Szybko zdjęłam swoje zamszowe kozaki i poszłam w głąb apartamentu urządzonego w stylu nowoczesnym , z dużą ilością wolnego miejsca . 
Prosto z przed pokoju wyszłam na duży salon albo bardziej otwarty pokój który można by uznać za hol . 
Który najwyraźniej ma dostęp do wszystkich drzwi.
Tylko z jednej strony znajdują się ogromne, okna oraz drzwi na balkon, dzięki którym wpadało tutaj światło księżyca.
Wszystko stało na swoim miejscu, panował tutaj niesamowity porządek, nie było ty żadnych gratów. Tak jak by ten pokój był bez uczuć, taki pokazowy.
- przytulnie to ty tutaj nie masz - odezwałam się. 
- mi pasuje - odpowiedział wchodząc do holu. 
- ile masz sprzątaczek? - zapytałam zauważając iż nie ma tu żadnego kurzu, brudu.
- żadną, nie lubię jak ktoś tyka moich rzeczy. Po za tym większość z nich sprząta nie dokładnie - odpowiedział.
- jesteś pedantem? - zapytałam. A on spojrzał na mnie poważnie i powiedział- po prostu lubię nadmierny porządek - Każdy tak mówi. Zaśmiałam się w duchu i powiedziałam - czyli jesteś -aby zdał sobie z tego sprawę.
- eh, nie ważne.- odpowiedział i wskazał na drzwi, do których wcześniej wniósł walizkę - tu masz pokój -.
- a nie przypadkiem mamy pokój?-  zapytałam, cały czas patrząc na jego piękne usta.
- śpimy osobno, ty tutaj. Ja na przeciwko - wyznał mówiąc to tak jak by było to oczywiste.
- ale jak to? Przecież jesteśmy małżeństwem. - Znów mi działa na nerwy ! Mam ochotę wybuchnąć złością. Ale czy w tedy nie zachowam się jak typowa nastolatka? Jak jakiś " dzieciak "?
- już o tym dyskutowaliśmy -  powiedział głęboko wzdychając.
- dyskutowaliśmy i myślałam ze zrozumiałeś to co powiedziałam! - krzyknęłam mu w twarz zdejmując moją koszulkę i zostając w samym staniku. Dobra przyznaje się że jest to dziwna sytuacja ale niech do cholery coś zrobi! Bo na razie stoi i patrzy na mnie zdezorientowany.
.- co ty robisz?! - W końcu zapytał próbując odwracać ode mnie wzrok. Ale były to tylko próby. Czyżbym go pociągała?
- no jak to co? Przecież mamy noc poślubną - ... 

4 komentarze:

  1. Jej ostatnie zdanie wymiata XDD
    Super rozdział.
    "Odwraca" pisze się razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział. Nie mogę, po prostu nie mogę czytam to już chyba trzeci raz.:D
    gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł bardzo mi się podoba, ale musisz popracować nad ortografią. Jest sporo błędów, które niestety "brudzą" tekst.
    Noc poślubna? No tak ma rację :P

    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! Ale fajny rozdział. Aż mi uśmiech na twarz wpełznął. Noc Poślubna - zdanie na miarę geniuszu :333
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń